Fabryczne układy wydechowe w tańszych samochodach wytrzymują 60 000 – 100 000 km a w droższych do 200 000 km. Posiadając przez dłuższy czas używany samochód zapewne każdy spotka się z po czasie z problemem dziurawego wydechu.

Mimo nieźle wyglądającej „puszki” rurki tłumika w samochodzie Kia Pregio są w fatalnym stanie i tłumik nadaje się tylko do wymiany (rura z lewej strony od przegnicia się urwała)
Dziurawy tłumik zazwyczaj kojarzy się z dziurą w „puszce” tłumika i stamtąd przedmuchami spalin. Tak zazwyczaj jednak nie jest. Najczęściej szybszemu zużyciu ulegają połączenia rur z „puszkami”. Niekiedy nawet ładna „puszka” ma kompletnie przerdzewiałą i urwaną rurkę. Dzieje się tak, gdyż połączenia są spawane a przy spawaniu stal jest narażona na uszkodzenia.
Bardzo często trudno jest dokonać oględzin stanu tłumika wchodząc pod samochód. Dziury w połaciach pojawiają się często nie od dołu, ale od góry tłumika. W celu sprawdzenia czy tłumik jest dziurawy, można uruchomić silnik i na chwilę zatkać wylot spalin. Oczywiście tam gdzie będą się wydostawać spaliny jest nieszczelność.
Czasami jednak dochodzi do zupełnie innego uszkodzenia tłumika. Mimo że tłumik z zewnątrz wygląda ładnie i nie widać korozji, w środku wszystko jest skorodowane i jego wnętrze „lata”. Taki tłumik potrafi niekiedy nawet zatkać układ wydechowy. Niekiedy z takiego starego tłumika po jego wyjęciu jesteśmy w stanie wysypać bardzo dużo zardzewiałej stali. Oczywiście taki tłumik po opróżnieniu środka nie będzie już tak skutecznie wyciszał układu wydechowego jak tłumik ze środkiem. Samochód może „buczeć”.
Bardzo dobrej jakości tłumiki są wykonane z dwóch warstw stali. Czasami jednak warstwa z zewnątrz się „obłupia” mimo że tłumik jest szczelny. Takie tłumiki posiadają fabrycznie np samochody BMW.
Mój tłumik z najtańszego zamiennika do VW Polo po 50 000 km wygląda dokładnie tak jak ten z urwaną jedną rurą. Odradzam najtańsze zamienniki.